sobota, 13 marca 2010

Savoir-vivre dla turystow spotykajacych rodakow?

Pozdrozujac nawet w najbardziej oddalone zakatki swiata, mozna uslyszec polskich turystow, podroznych i wczasowiczow. Do spotkania z nimi jednak jeszcze daleko. Najczesciej konczy sie bowiem na szturchaniu wlasnego partnera lub udawaniu, ze sie jednak nic nie slyszalo. Tylko czasami uslyszymy przyjazne „dzien dobry“ i wszyscy przystana na krotka rozmowe.

Z mojego doswiadczenia, o ile Polacy rozsiani po swiecie, skorzy sa do zamienienia paru slow, rodacy mieszkajacy nad Wisla stronia od kontaktu jak diabel od wody swieconej. Swiadcza o tym krotkie wypowiedzi, ktorym towarzyszy brak jakilkolwiek pytan. W koncu turysci przyjechali tu na wypoczynek, by oderwac sie od pracy, codziennosci, Polski (?). Watpie nawet czy istnieje jeszcze Warszawa. Jej mieszkancy informuja najczesciej, ze sa z Warszawki lub ze stolycy (sic!).

Czy jest jakis savoir-vivre dla turystow spotykajacych rodakow?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz