poniedziałek, 31 sierpnia 2009

Lekarstwa

Podroznikom nie w glowie choroby, ale jezeli juz jestesmy z nimi skonfrontowani, to Wietnam udowadnia, ze wszystko mozna jak sie chce.

Po pierwsze nazwy i cel lekarstw sa po angielsku. Po drugie w kazdej aptece (ok, moze w kazdej aptece w rejonach turystycznych) jest przynajmniej jeden farmaceuta rozmawiajacy plynnie po angielsku. Po trzecie lekarstwa sprzedawane sa w bardzo malych ilosciach, a nawet na sztuki.

Czyzby to zwykle nasladowanie sklepu medycyny naturalnej, czyli sprzedazy swiezych skladnikow w malych ilosciach, wystarczajacych do zwalczenia obecnej choroby, a nie i tych w bliskiej przyszlosci; w podobny sposob proba przelamania braku zaufania do nowoczesnej medycyny, czy po prostu mala kieszen przecietnego Wietnamczyka.

niedziela, 30 sierpnia 2009

Ciekawostki pana przewodnika

Wietnam jest drugim co do wielkosci eksporterem kawy (po Brazylii), ryzu (po Tajlandii) i numerem jeden w eksporcie orzechow nerkowca.

Telewizja kablowa z 50 kanalami dostepna jest za US$4 na miesiac.

Koszt polaczen przez telefon komorkowy siega US$1 za 10 minut.

Wienam jest takze jedynym producentem Weasel Coffee o rocznej produkcji 200 kg i cenie US$1300/kg.

sobota, 29 sierpnia 2009

Restauracje

W wietnamskich miastach roi sie od restauracji i ulicznych jadlodajni. Male lokalne imbisy goszcza gosci przy plastikowych stolach i na plastikowych krzeslach tudziez taboretach. Wielkosc miejsc do siedzenia zalezy od wielkosci przybytku, od europejskich rozmiarow dla doroslych po zydelki dla przedszkolakow. A lokalni goscie nawet sobie chetnie przykucna.

Wietnamscy kucharze umieja takze przygotowac dania, ktore na stol nie tylko trafiaja gorace, ale i zsynchronizowanie. W koncu wszyscy chcemy jesc razem. Moze ktos by powiedzial, ze nie ma czego podziwiac. A jednak po dlugoletnim pobycie w Chinach, mozliwosc takiego serwisu w Azji jest zachwycajaca.

Samo menu dostepne jest w jezyku angielskim i francuskim, dosc akuratne i wolne od literowek.

Ale jak to sie dzieje, ze nie jedna nie druga Sajgonska restauracja z miejscem na mniej wiecej 30 gosci ma menu na 40 stron i moze przygotowac dania od kuchni wietnamskiej po wloska, meksykanska, czy japonska, o daniach kosmopolitarnych takich jak salatka cesear juz nie wspomne.

piątek, 28 sierpnia 2009

Kolekcjoner monet

Nie wiele skojarzen przychodzi do glowy Wietnamczykom, po uslyszeniu skad pochodze. Zazwyczaj troche schlebia, ze piekny kraj; odwoluja sie do Hua Sha, czyli naszego miasta stolecznego, czasami pytaja czy to blisko Niemiec, jakim jezykiem mowimy.

Dzisiaj Nguyen w restauracji Allez Boo natychmiast powiedzial Wisla Krakow. Okazalo sie, ze mlody Wietnamczyk interesuje sie nie tylko pilka nozna, ale i kolekcjonuje monety z calego swiata. Praca w najlepszej restauracji dla turystow w kraju z pewnoscia temu sprzyja.

czwartek, 27 sierpnia 2009

Miara zamoznosci

W Wietnamie ten byl bogaty 20 lat temu, kto mial rower, 10 lat temu, ten kto mial motocykl. Dzis ten kto ma samochod (ktorego zakup ponosi za soba zaplacenie podatku VAT wysokosci 130%).

Dzis w Sajgonie jest ponad 8 milionow mieszkancow i ponad 4 miliony motocykli. Motocyklem mozna przewiesc wszystko i upamietniaja ta ksiazki i pocztowki. Czteroosobowa rodzina z malymi dziecmi rowniez swietnie odnajduje sie na jednosladzie.

Maszeczki na buzie sa standardowym wyposazeniem kierowcow. Choc to wlasnie kask (i nie jest to niespodzianka) jest wymagany przez prawo. Obowiazek jest promowony na reklamach outdorowych i egzekwowany przez policje. I choc motocykl z Chin kosztuje juz US$300 (z Japonii US$1000-2000, a z Wloch US$8000), a sam kask mozna kupic od US$2 dolarow, duzo motocyklistow, bardzo duzo pasazerow, a w szczegolnosci dzieci, podrozuje bez kaskow. Wypadki sa na porzadku dziennym.

środa, 26 sierpnia 2009

Chodzace ksiegarnie

W Wietnamie nie ma za wiele sklepow typu Zabka. Zamiast chodzenia klienta miedzy polkami, mamy wiec rozne polki chodzace wsrod klientow. Chyba nie ma nic bardziej wygodnego, choc przypadkowego.

Zajeciem trudnia sie przede wszystkim kobiety. Na ramieniu, pod bokiem, na barkach, chodza wsrod turystow i mieszkancow z wybranym przez siebie asortymentem. Ksiazki waza nawet do 25 kg a jednak usmiech z twarzy sprzedawczyn nie znika.

Dla mezczyzn lawirujacych z regalami, ksiazki to przykrywka do bardziej odlotowych produktow dla ducha.

wtorek, 25 sierpnia 2009

Nie ma dwoch takich samych

Wybranie firmy, z ktora ma sie po raz pierwszy odkryć podwodny świat, jest w Nha Trang sztuka sama w sobie. Firm jest bez liku, w nazwie zawsze slowo "dive", w sloganie czesto "the only".

Ja odwiedzilam dwie firmy, usytuowane na bocznej ulicy najblizej mojego hotelu.

W pierszej sprzedawca byl Francuz, cena za dwa nurkowania US$50 z butla lub US$14 z rurka. W drugiej Amerykanin, ceny hUS$60 i US$15.

Obydwoje przedstawili program. W sumie identyczny. Okolo 7.30-7.45 odbior z hotelu, dziesieciominutowy przejazd mikrobusem do portu. Okolo godzinny rejs lodka na pierwsze miejsce nurkowe. Po drodze zapoznanie sie z instuktorem, sprzetem i podstawowymi umiejetnosciami nurka. Przygotowanie do wejścia dowody i pierwsze nurkowanie (maksymalnie 60 minut). Potem sniadanie dla uzupelnienia zapasow energii i przeplyniecie lodzi na drugie miejsce nurkowe. Drugie nurkowanie (maksymalnie 60 minut). Przeplyw z powrotem do portu. Przewoz do restauracji. Lunch. 13.30 - koniec.

Po krotkim namysle, zapadla decyzja. Najpierw nurkowanie z butla z Francuzem, a drugiego dnia nurkowanie z rurka z Amerykaninem. W ten sposob moglam porownac wykonanie identycznego programu przez dwie rozne zalogi.

Pierwszy dzien.
Poniewaz biuro firmy bylo zaraz kolo hotelu zaoferowalam, ze na mikrobus zaczekam w biurze. Stawilam sie na czas i po paru minutach zaoferowano mi cos do picia, poniewaz mikrobus sie spoznial. Na lodzi przedstawiono mi mojego instruktora i opiekuna, p. Thuan'a. Wlasciwie wszystkim gosciom przypisano opiekunow, ktorzy od tego momentu emanowali ciepla i kompleksowa obsługa. Pierwsze nurkowanie odbylo sie przy asyscie zalogi, tak jak i wyjscie z wody, poczynajac od pomocy w zdjeciu pletw, a potem jacketu. Na drugie sniadanie dostalismy kanapki z tunczykiem i cieple napoje, byl takze ryz serwowany z kurczakiem z warzywami. Pierwsze nurkowanie odbylo sie w pieknym miejscu z fragmentem piaszczystego dna, co umozliwilo cwiczenie podstawowych umiejetnosci nurka (uprzednio wyprobowywanych na sucho) bez obawy zachaczenia o rafe a jednoczesnie gwarantuajc pewien komfort wynikajacy z oparcia sie o dno. Drugie miejsce nurkowe okazalo sie glebsze, z bogatsza rafa i bardziej urozmaicona fauna. Na obiad podano nam smazony ryz i salatke z zielonej salaty, ogorka i pomidora.

Dzien drugi.
Spoznianie mikrobusu jest chyba na porzadku dziennym. Niestety sami goscie sa za to odpowiedzialni spozniajac sie na wyznaczone miejsce zbiorki. Niestety dla mnie, czekalam o suchym gardle. Na lodzi wylaczono na chwile silniki by powitac wszystkich urlopowiczow, na bialej tablicy napisano imiona dive masterow, fun diverow, pole dla nurkow z rurka pozostalo puste, a bylo nas 6, czyli polowa. Po czterdziestu minutach lodz zatrzymala sie na srodku morza, zblizyla do malej lodki, a wkrotce po tym 10 panow w srednim wieku przebieglo na nas poklad. Rozdano nam rurki do nurkowania, ale nikt nie zaproponowal pianek. Ja bylam nimi zainteresowana glownie, zeby zrobic zdjecia. Nikt z zalogi nie przedstawil sie indywidualnie i nie upewnil, ze wiem co mam robic nurkujac z rurka. Wszystkim wydawalo sie to takie banalnie. Dotarlismy do pierszego miejsca. Niespodzianka, to drugie miejsce nurkowe, na ktorym bylam wczoraj. Tym razem jednak jestesmy blizej brzegu. W metnej (mimo braku monsuna) i pelnej meduz wodzie wytrzymalam 5 minut. Gryzly wszystko co nie bylo zakryte pianka i okularami. Mysle, ze zaden nowicjusz nie cwiczyl podstawowych umiejetnosci nurka, w tym miejscu nie ma piaszczystego dna. Ku zaskoczeniu jedna z opiekunek okazala sie miesieczna wolontariuszkom z Francji, bez wysokich kwalifikacji nurkowych. Wychodzac z wody jedna z osob zalogi pospieszala mnie, a ja mialam okazje doswiadczyc, jak trudno jest wyjsc w wody w pletwach, tudziez jako nie wprawiony nurek zdjac je sobie samemu plywajac w wodzie lub trzymajac sie drabinki druga reka. Nikt specjalnie nie byl zainteresowany naszym doswiadczeniem, a i inni zaczeli narzekac na meduzy. Widac te Amerykanow, Holendrow i Francuzow tez nie oszczedzily. Nalezy tez dodac, ze na miejscu bylo takze kilnascie pontonow dla amatorow podziwiania zycia morskiego przez lustro wody. Na drugie sniadanie podano owoce, ananasa i arbuza. Pobyt na pierszej stronie wydluzal sie. Czekalismy na panow w srednim wieku by zakonczyli swoje nurkowanie. Gdy w koncu zaczeli wyskakiwac z wody, otrzymywali kanapki. Wreszcie znikneli na lodzi, ktora ich do nas dostarczyla. Przeplynelismy na drugie miejsce nurkowe. To bylo zaledwie 10 minut drugi. Tym razem, nie ma wiele meduz. Im dalej od samego brzegu tym mnie, im dalej tym takze glebiej, a wiec dla nurka z rurka pogarsza sie widocznosc. Mamy jednak okazje podziwiac zniszczone juz rafy i porzycone stanowiska rybakow, a moze nawet klusownikow. Ale czy po to tu przyjechalismy. Wreszcie wracamy do portu a na lunch dostajemy wymyslnie serwowane potrawy z gryla.

Wnioski:
1. Drozszy niestety nie znaczy lepszy.
2. Na przezycia nurka, nurkowanie ma wiekszy wplyw niz serwowany lunch.
3. Jak jestes malym przedsiebiorca,
* Nie obcinaj kosztow jezeli nie jestes w stanie utrzymac tej samej jakosci. Zaoszczedzenie na lunchu ma wiecej sensu niz proba oszczedzaniu na paliwie, by lodz nie wyjechala za daleko.
* Nie proboj zarabiac na boku i nie pozwol swojej zalodze robic tego samego, kosztem twoich klientow. Panowie wchodzacy na poklad to tylko dowod na to, ze jak kota nie ma, to myszy szarzuja
* Badz uczciwy dlaczego w zasadzie twoj serwis powinnien byc drozszy i doloz wszelkich staran by twoj serwis byl faktycznie lepszy. Scuba Zone obiecywalo "more fun", podczas gdy nikt procz sprzedawcy tego konceptu raczej nie rozumial.

Cztery lata temy ceny w Nha Trang za podwojne nurkowanie w butla siegaly US$80, dzisiaj to nawet i US$45, przy znisce grupowej itp. Wydaje sie, ze nikt nie rozpoczal pracy nad brandingiem. Ale moze to juz jedna z typowych cech turystyki nastawionej na nowych klientow, a nie stalych i powracajach.

poniedziałek, 24 sierpnia 2009

Zawod przewodnika

Przewodnicy w Wietnamie sa wyjatkowo pogodni, pomocni i zdyscyplinowani jezeli chodzi o pilnowanie rozkladu wycieczki. Entuzjastycznie opowiadaja o historii i wspolczesnosci kraju, strajac sie nie komentowac systemu politycznego, chyba ze byli kiedys czlonkami Armii Sajgonu. Te proaktywne i pozytywne zachowania przewodnikow zapewne promowane sa przez ankiety urlopowiczow.

Niestety umiejetnosci jezykowe przewodnikow pozostawiaja troche do zyczenia w kwestii rozumienia ze sluchu i wlasnej wymowy. Trzeba wiec czasami nie raz pytanie powtorzyc i inaczej sformulowac. Zdaza sie takze, ze osoby, ktore wychwycily puente przewodnika czesto tlumacza informacje z "Wietnamskiego angielskiego na angielski". Wbrew oczekiwaniom, angielscy native speakerzy najrzadziej pelnia te role i wrecz przeciwnie najbardziej borykaja sie ze zrozumieniem przewodnika.

Mimo stosunkowo slabych znajomosci jezykowych, przewodnicy nie stronia od humoru o zartu w swoich przemowach i opowiesciach.

niedziela, 23 sierpnia 2009

Metody babuni

Metoda Babuni Polki na ladny zapach w pokoju jest plasterek cytryny albo pomaranczy, Wietnamska Babcia rozlozy za to plasterki ananasu.

W wietnamie piersze siwe wlosy lepiej tez wyrwac niz farbowac.

sobota, 22 sierpnia 2009

Ergonomia

W Wietnamie ludzie sa niscy i o szczuplej budowie ciala. Potwierdzaja to badania. Odpowiednio male sa siedzenia w autokarach, lozka w autokarach do spania, a nawet koldry, koce, i sztucce.

87 milionowa populacja Wietnamu jest tez bardzo mloda. 71% jest ponizej 40 roku zycia, 50% ponizej 30.

piątek, 21 sierpnia 2009

Gdzie nawet krol chodzi piechota

Po pobycie w Chinach trudno przemilczec satysfakcjonujace, jak na trzeci swiat, publiczne toalety w Wietnamie.

Generalnie bezplatne, wyposazone w papier toaletowy i a nawet szlauch z bierzaca woda na styl islamski, i niewyczuwalne w promieniu 20 metrow; ba prawie wogole nie wyczywalne nawet z 1 metru. Przy kranach do mycia rak mozna znalesc bardzo czesto mydlo, tabliczke z 8 krokami jak myc rece, a zlewy zawieraja wachadlowe korki, ktore maja tendencje do samozamykania sie, przez co woda zbiera sie w zlewie (przyczyniajac sie troche do oszczednosci wody).

Niby proste, niby nic, a w Chinach jednak nie potrafia...

czwartek, 20 sierpnia 2009

Kontrola jakosci

Turystyka w Wietnamie rosnie z roku na rok. Co za tym idzie liczba konkurentow oferujacych uslugi dla turystow tez. Schroniska mlodziezowe, biura podrozy i agencje turystyczne pracuja nad wypracowaniem marki. Integralna czescia tego procesu wydaje sie zwykla ankieta na temat jakosci uslug, kompetencji i postawy przewodnika. Kiedy ostatnio wypelniliscie podobne formularze i w jakich krajach?

Inne firmy poprostu potrzywuja sie pod te juz znane i uznane na rynku przez przewodniki ksiazkowe. Choc nawet wtedy te przedsiebiorstwa koncentruja sie na minializacji kosztow, od niskiego cisnienia pod prysznicem zaczynajac i na polowie zupki chinskiej na obiad konczac.

środa, 19 sierpnia 2009

Przyjada, nabrudza, wyjada

Niestety turysci z obcych krajow zachowuja sie w Wietnamie, tak jakby sie we wlasnych krajach nie zachowali. W Cat Ba National Park w Halong Bay plastikowe butelki i opakowania po cukierkach szpeca turystyczne sciezki.

Poniewaz sciezki nie sa profesjonalnymi szlakami turystycznymi, nie sposob znalesc tutaj kosze na smieci. Wlasciwie w Nowej Zelandii tez nie, choc kraj ma jedna z lepiej rozwinietych sieci szlakow. Kiwis jednak wymaja wyniesienia "wlasnych" smieci z parku, co wiaze sie z chodzeniem ze smieciami nawet podczas wielodniowej pieszej wycieczki.

Po stosach butelek u wejscia do parku, widac, ze lokalna ludnosc butelki ze szlaku zbiera. Ale chyba bardziej dlatego, ze butelki mozna sprzedac w skupie, niz z powodow ekologicznych.

Niestety wody Halong Bay od smieci wolne rozniez nie sa.

wtorek, 18 sierpnia 2009

Chodzenie po gorach

W Wietnamie jak i w innych krajach Azji Poludniowo-Wschodniej nie ma oznakowanych tras wycieczkowych oznaczonych symbolami. Jedynie lokalni przewodnicy znaja wlasciwa droge. Ten stan rzeczy umozliwia przewodnikom i firmom ich zatrudniajacym sprzedaz i prowadzenie intratnej dzialnosci gospodarczej, ktorej konca nie widac, gdyz obecne praktyki nakrecaja bledne kolo skutecznie.

1. Poniewaz naturalnie szlaki gorskie same sie nie przecieraja i oznakowuja, turysci potrzebuja przewodnika; ceny dochodza do $25 za osobe.
2. Przewodnik zarobi, firma zarobi, miasto zarobi w formie podatku od dochodu tak duzo jak firma zdeklaruje.
3. Firma swojego zarobku nie zainwestuje w polepszenie dojazdu do szlaku i samego szlaku, gdyz nie czuje sie za nie odpowiedzialna a i im lepszy szlak tym przewodnik jest mniej istotny.
4. Miasto wydatkow swoich ma duzo i jak to zwykle bywa zaintersuje sie turystyka, jak sektor prywatny wykarze pokazny rozmiar dochodow z odpowiednich dzialanosci.
5. Nie istnieje takze zadne towarzystwo, ktore zacheca do ulatwianie dostepu i pobytu w nich turystom.

Czyzby ludnosc w Azji Poludniowo-Wschodniej historycznie nigdy nie byla zainteresowana chodzeniem po gorach?

poniedziałek, 17 sierpnia 2009

Bagietki i kawa

W kuchni wietnamskiej najbardziej niespodziewane sa bagietki i kawa, prawdopodobnie kulinarne pozostalosci czasow Indochin.

Bagietki sa krotsze i grubsze, niz te na paryskich stolach, i sprzedawane same w sobie na autostradzie, przemieniane w kanapki z warzywami i salcesonem (tak salcesonem, czy ktos spodziwal sie go spotkac poza Europa) przez ulicznych sprzedawcow, serwowane ze smazonymi jajkami w restauracjach.

Wietnamska kawa podawana jest w filizankach z osadzonym filtrem i chetnie spozywana razem z mlekiem kondensowanym i cukrem (i lodem w wersji na zimno). Jedna kropla z filtra na sekunde gwarantuje najlepsza zaparzenie. Wietnamczycy lubia takze przygotowywac esencje kawowa i w ciagu dnia rozcieczac ja woda. I jak to juz blisko do sposobu przygotowywania herbaty w Polsce.

niedziela, 16 sierpnia 2009

Muzyka

W Hanoi nie tylko zabudowa pamieta dobrze zeszly wiek. Stare przeboje takie jak "La Isla Bonita" Madonny, "Lambada" Kaomy, czy tez "Boleros" Julio Iglesiasa, nadal wprawiaja Wietnamczykow w rytmiczne przytupywanie. Utwory Backstreet Boys, Take That, Lionela Richie wydaja sie za to byc najbardziej ulubionymi piosenkami w brach Karaoke.

sobota, 15 sierpnia 2009

Architektura

Przechadzajac sie ulicami Hanoi nie moge uwierzyc, ze nie wiele sie rozni od Hong Kongu 80 lat temu. Waskie uliczki z waskimi i wielopietrowymi domami przypominaja mi takze zabudowe Amsterdamu. Parter domow to zazwyczaj pokoj dzienny albo garaz albo kawiarenka, restauracja, czy tez recepcja pensojanatu. Kto zainwestowal w sciane u tego nie widac schodow na pierwsze pietro i zycia rodzinnego, mieszkajacej w domu rodziny.

piątek, 14 sierpnia 2009

Aussies & Kiwis

Podrozujac po Azji Poludniowo-Wschodniej nie sposob nie spotkac Australijczykow i Nowozelandzykow, ktorzy robia to samo przez trzy, szesc, dziewiec, a nawet dwanascie miesiecy. Szlaki podroznikow przecierane sa takze czesto przez Brytyjczykow i Izraelczykow.

We wszystkich krajach dlugomiesieczne podroze wydaja sie byc etapem zycia pomiedzy "pracami, ktore umozliwily zauszczedzenie wiekszej sumy pieniedzy" (n.p. w Izraelu to zazwyczaj trzyletnia sluzba wojskowa dla mezczyzn i dwuletnia dla kobiet) a "ustabilizowaniem".

Najbardziej rozpowszechniona forma tych podrozy jest backpacking.