Kawiarnie Starbucks od lat sa pokojem dziennym milionow kawoszy na swiecie. Niezaleznie gdzie sie znajduja ich wystroj jest w tym samym stylu, obsluga na tym samym poziomie, a same produkty o jednakowej jakosci. Ksiazka "The Starbucks Experience: 5 Principles for Turning Ordinary Into Extraordinary" autorstwa Joseph'a Michelli pokazuje wartosci stojace u podstaw tego przedsierbiorstwa rownoczesnie przytaczajac wiele ciekawych historii z zycia zalogi.
Moje trzy grosze odnosnie Starbucksa, po pobycie w Stanach Zjednoczonych i Meksyku.
1. Starbucks jest elastyczny i dopuszcza zmiane swoich barw, jezeli ma to sie przysluzyc ogolnej estetyce. W mysl tej zasady, w centrum handlowym Reforma 222 w Mexico City napis kawiarni zostal wykonany z bialych liter. Starbucks zamienil takze swoje fotele i drewniane krzesla na plastikowe siedzenia w kolorze bialym tak by sie komponowaly z charakterem calego centrum.
2. Pracownicy moga odrzucic slownictwo Starbucks'a na rzecz prostoty. Firma zaslynela w prawdzie z wprowadzenia szeregu nowych slow do jezyka kawiarnianego kreujac tym samym krag wtajemniczonych. Informujac jednak, ze napoj jest gotowy, obsluga w Meksyku wykrzykuje imie klienta zamiast zlozonej nazwy napoju, n.p. Frappuccino z zielonej herbaty, bez smietany, z polowa cukru. Imiona sa takze w urzyciu w niektorych kawiarniach w Hong Kongu.
3. W koncu Starbucks uczy pracownikow, czego rodzina i szkola nie zdolala. Po pierwsze myc rece po wizycie w toalecie, po drugie jak je myc, zeby zrobic to dobrze.
wtorek, 22 grudnia 2009
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz