W Guatemali wiele sklepow wyglada jak banki w czasach goraczki zlota w Kalifornii. Wszystkie produkty jak i sprzedawcy znajduja sie za kratkami. Jakby tego bylo malo, przed sklepami ochroniarze z palcem na spuscie polmetrowych luf spraceruja w te i we wte.
Nie ma tu za to jak w Meksyku i w Birmie, uzbrojonych punktow kontrolnych na drogach szybkiego ruchu. Nie ma takze okaleczonych prawych uszu zaobserwowanych przeze mnie w Meksyku. Moze nie nalezaloby tego faktu wiazac z powszechnoscia broni palnej, a moze jednak tak.
piątek, 11 grudnia 2009
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz