Zgodnie z zasada “moja wolnosc konczy sie gdzie zaczyna twoja”, w Stanach jest bardzo duzo regulacji. Prawie na kazdym kroku, prawie do wszystkiego, np. zakaz halasu po godzinie 22.00, zakaz jazdy na mopecie z pasazerami, zakaz palenia 20 metrow od wyjscia z budynku.
Miasta i miasteczka wysadzone sa znakami informujacych czego nie mozna. Jak na panstwo prawa przystalo nie brakuje sformulowan “nielegalne”, "zakazane przez prawo", "prawo zakazuje...".
Regulacje roznia sie pomiedzy stanami, czasami ekstremalnie.
O dzikim, nieuregulowanym zachodzie przypomina juz chyba tylko brak zakazu chodzenia po trawnikach, wszechobecny w Chinach.
W Stanach nie ma takze zadnej regulacji odnosnie imion.
środa, 17 lutego 2010
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz