Amerykanie sa swiadomi jak postrzegaja ich obcokrajowcy. Wielu umie przytoczyc stereotypy o mieszkancach tego kraju: glupi, grubi i leniwi. Jak ze wszystkimi stereotypami znajda sie przyklady podwazajace ich uniwersalnosc.
Po pierwsze, jak na glupich, Amerykanie lubia zamieniac sie w moli ksiazkowych. Najwieksza na swiecie niezalezna ksiegarnia Powells w Portland (w stanie Oregon) w niedziele peka w szwach. Rownym powodzeniem cieszy sie biblioteka publiczna w Seattle (w stanie Washington), ktora na marginesie ma w swoich zbiorach kilkanascie polek ksiazek w jezyku polskim. Udalo mi sie takze poznac “rozsadnych” rodzicow, ktorzy staraja sie okielznac materializm polityka “szesciu rzeczy” wobec ich potomkow. Dzieci, ktore chcialby kupic nowa plyte, film, czy gadzet elektroniczny, musza zdecydowac, ktory z posiadanych im juz nie jest potrzebny, gdyz nie moga miec w posiadaniu wiecej rzeczy niz szesc. Wcale to takie nie glupie, nieprawda?
Po drugie, jak na kraj grubasow nie brakuje w Ameryce ludzi, ktorzy w zasadzie sa w formie. O kazdej porze dnia, mozna spotkac Amerykanow, w kazdym wieku, uprawiajacych sport na swiezym powietrzu. Zapelnione silownie calodobowe to takze nierzadkosc.
W koncu, Amerykanie nie sa az tacy leniwi. Jazda rowerem do pracy czy wyfryzowane wlosy i pelen makijaz sa dowodami, ze Amerykanie i Amerykanki nie ida po najmniejszej lini oporu. Ameryka jest takze domem wszelkich wolontariatow i inicjatyw spolecznosciowych. Do tych ostatnich wliczaja sie nawet miejskie mini ogrodki dzialkowe.
niedziela, 31 stycznia 2010
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz